Jestem 93 letnim mieszkańcem Przeźmierowa. Szarą godzinę życia, jako wdowiec spędzam razem z rodziną córki. Nie przypuszczałem, będąc fizycznie sprawnym człowiekiem, że kiedykolwiek uczestnictwo we Mszy św. zamienię na jej wysłuchanie przez radio.
Dwa razy w miesiącu, od dwóch lat, odkąd nie mam siły uczestniczyć osobiście we mszy świętej w kościele, odwiedzają mnie szafarze i przynoszą Najświętszy Sakrament. Wysłuchana przez radio Msza św. oraz przyjęcie Najświętszego Sakramentu są dla mnie najważniejszym wydarzeniem niedzieli. Czuję się bezpieczny i spokojny. Najładniej określiła to sześcioletnia prawnuczka, która była świadkiem przyjęcia przeze mnie Komunii Świętej. Powiedziała: ”Dziadku Pan szafarz przynosi Ci skarb. Dlaczego tak myślisz? Bo najpierw jest schowany w torebce, potem owinięty białą serwetką i przechowywany w złotym pudełeczku. Tak się przechowuje tylko skarby”. Ja też tak myślę. To jest prawdziwy Skarb. Umacnia mnie w mojej słabości i daje nadzieję, która przecież zawieść nie może. Ufam Mu.
Niech te parę słów będzie podziękowaniem za bezinteresowną posługę, a jakże ważną, jaką czynią Nadzwyczajni Szafarze Najświętszego Sakramentu dla nas, ludzi niezdolnych już do samodzielnego uczestniczenia we Mszy świętej.
Co prawda, proszę Boga w modlitwie, by uchronił mnie od nagłej i niespodziewanej śmierci, ale wiem, że w moim wieku nie ma już śmierci niespodziewanej. Niemniej jednak nie stawiam granic Wszechmogącemu. Ostatnio córka przeczytała mi fragment wiersza, Stanisława Barańczaka, jakże prawdziwie oddaje on istotę mojego obecnego życia:
„Opieką mnie ogarnij.
Pasterzu ludzkich dusz.
Pod dachem Twej owczarni.
Nie doznam szkody już.
Słów Twoich spijam mleko i szczerozłoty miód
I wiem, że niedaleko do jasnych nieba wrót.”
( „Stanisław Barańczak słucha arcydzieł”) Wydawnictwo a5 wydanie pierwsze wrzesień 2016)
Marcel Ranke