Króluj nam Chryste!
Kilka ostatnich lat zanosiłem Najświętszy Sakrament pani Halinie Paulińskiej. Miała ona 97 lat. Była chora, nie mogła chodzić. Któregoś razu umówiłem się z jej córką Anną, że odwiedzę mamę po Mszy św. o godz. 19.00. Wcześniej spędzałem czas na działce, poświęcając go rodzinie, a przede wszystkim mojemu 16-letniemu synowi Mikołajowi, który w tym roku rozpoczyna naukę w liceum, a ponadto jest w tzw. trudnym wieku.
W drodze do kościoła uruchomiłem swój telefon komórkowy i przeczytałem bardzo smutną wiadomość. Otóż pani Halina Paulińska zmarła… „i już dziękuję” – tymi słowami zakończyła informację córka Anna. W pierwszej chwili ogarnęły mnie małe wyrzuty sumienia. Gdybym był na Mszy św. o 8.00, to przed śmiercią pani Halina przyjęłaby do serca Pana Jezusa. Uspokajała mnie jednakże myśl, że zmarła przecież przez lata co tydzień przyjmowała Najświętszy Sakrament. „Pan wiedział, kiedy ją zabrać do Domu Ojca” – pomyślałem, żałując jednocześnie, że pani Halina nie doczekała środowego odpustu w swojej parafii (Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Poznaniu).
Chciałbym zatem polecić Zmarłą modlitwie Księdza oraz Wspólnoty Nadzwyczajnych Szafarzy. A przy okazji pragnę podzielić się świadectwem.
Nauka Kościoła głosi, że posługa nadzwyczajnych szafarzy jest dla nas, spieszących z Najświętszym Sakramentem, pewnym ubogaceniem. Osobiście potwierdzam, że zanosząc Pana chorym, czuję się duchowo bogatszy. Ale czy nie jest to trochę egoizm służyć innym z myślą o swoim dobru? Mierząc się tym, pomyślałem, że chciałbym służyć jak najwięcej, zanosząc Najświętszy Sakrament innym, dzieląc się tym bogactwem. Jak na razie miałem kontakt jedynie z panią Haliną.
Wierzę, że mam w niej orędownika przed Panem. Że ma go także mój syn Mikołaj. Jeszcze raz proszę o modlitwę za śp. Halinę.
Króluj nam Chryste!
Grzegorz Ebelewicz
nadzwyczajny szafarz Komunii św. z parafii Wniebowzięcia NMP w Poznaniu