Otwarcie na potrzeby wspólnoty Kościoła
Moją posługę nadzwyczajnego szafarza Komunii Świętej należałoby zanalizować jako wzrastanie w wspólnocie Kościele.
„Posługa nadzwyczajnych szafarzy dotyczy konkretnej wspólnoty parafialnej, jest udzielana przez biskupa diecezjalnego na rok z możliwością przedłużenia, ma charakter pomocny i w żadnym wypadku nie jest stopniem prowadzącym do kapłaństwa sakramentalnego” (Ks. dr Krzysztof Michalczak „ Urząd Nauczycielski Kościoła o nadzwyczajnych szafarzach Komunii Św.”)
Decyzja o podjęciu tej posługi jest odpowiedzią całej najbliższej rodziny, w tym także małżonki, jeżeli jesteśmy do życia w małżeństwie powołani. Prośba o taką posługę wychodzi od Proboszcza wspólnoty parafialnej, który wnioskuje do biskupa rekomendując swego parafianina.
Decyzja moja nie była łatwa, gdyż zdaję sobie sprawę ze swoich ułomności. Dla wielu, my (jako małżeństwo) nie jesteśmy wzorem (świadkami Chrystusa) jakim powinniśmy być. Wydaje nam się ,że są inni- bardziej godni.
Odpowiedź moja była na tak z zastrzeżeniem, że ks. Proboszcz natychmiast cofnie swoją zgodę, gdybym stał się zgorszeniem dla innych. Ta zgoda wynikała z aktualnej sytuacji uczestnictwa naszej wspólnoty rodzinnej w aktywnym życiu Kościoła.
Historycznie razem z moją małżonką zostaliśmy przygotowani do działania w Kościele przez Ruch Duchowości Małżeńskiej, jakim był Domowy Kościół Ruchu Światło-Życie. Ruch ten pomaga małżonkom sakramentalnym czerpać z łaski i mocy sakramentu małżeństwa, uczy jak żyć tym sakramentem i celebrować go przez całe życie. Łączy on w sobie charyzmaty Ruchu Światło-Życie i międzynarodowego ruchu małżeństw katolickich Equipes Notre-Dame, od którego przejął ideał duchowości małżeńskiej , czyli dążenia ku Bogu w jedności ze współmałżonkiem .
Obecnie, od 2002 roku, duchowość małżeńską rozwijamy bezpośrednio w Equipes Notre-Dame.
W trakcie realizacji zadań w Domowym Kościele były omawiane dokumenty papieskie m.in., np. List Apostolski DIES DOMINI wydany w 1998r. W liście tym papież Sługa Boży Jan Paweł II nawołuje do pełniejszego świętowania niedzieli, jako „Dnia Kościoła”, „Dnia Eucharystii”, i wzywa: „ci z wiernych, którzy z powodu choroby, niesprawności lub innej ważnej przyczyny nie mogą wziąć udziału w Eucharystii, winni dołożyć starań, aby jak najpełniej uczestniczyć z oddalenia w liturgii niedzielnej Mszy św. ”. Zaś „transmisja telewizyjna lub radiowa stanowi cenną pomoc, zwłaszcza jeśli towarzyszy jej ofiarna posługa nadzwyczajnych szafarzy Eucharystii, którzy przynoszą ją chorym, a wraz z nią pozdrowienie i solidarność całej wspólnoty. W ten sposób również ci wierni mogą korzystać z obfitych owoców niedzielnej Mszy św. oraz przeżywać niedzielę jako prawdziwy «dzień Pański» i «dzień Kościoła »” interpretuje tam papież.
Byłem pod wrażeniem tekstu w/w Listu Apostolskiego, gdy w tym samym czasie, ks. Eugeniusz Raubo, Proboszcz parafii w Koziegłowach zaproponował mi posługę nadzwyczajnego szafarza Komunii Świętej. Był rok 1999, w którym zostało zorganizowane po raz pierwszy w Archidiecezji Poznańskiej Studium przygotowawcze dla nadzwyczajnych szafarzy Komunii Świętej. W grudniu 1999 roku podczas mszy świętych zostaliśmy przedstawieni wiernym, i tak zacząłem inaczej świętować niedzielę.
Posiadam doświadczenie z posługi wykonywanej w kościele w zakresie udzielania Komunii Świętej innym wiernym.
Jednak chciałbym się skupić na zanoszeniu Ciała Pańskiego chorym do domu, gdyż jako farmaceuta, mam też inne doświadczenia kontaktu z chorymi, przy dyspensowaniu leków w aptekach.
W czasie parafialnego tzw. obchodu chorych poinformowano chorych o możliwości przyjmowania coniedzielnej Komunii Świętej. Niektórzy ucieszyli się nową posługą, nie wnikając w fakt, że to ksiądz nie będzie odwiedzał ich domów, lecz ktoś świecki, ale uprawniony i polecony przez księdza. Jeden z nich nawet powiedział kapłanowi „ Nie jest ważne kto przynosi, lecz Kogo przynosi” . Przyjęto zasadę, że chory powinien się z nami skontaktować prosząc o niedzielną Eucharystię.
Tak zacząłem tę część posługę w mojej miejscowości. Różna była ilość osób oczekujących. Jednocześnie z mej posługi Korzystało do ośmiu osób. Osób, bo czasami oczekującymi nie były tylko osoby chore, lecz także będące w stanie błogosławionym. Niektórzy z chorych już zostali powołani do Pana. Dużym przeżyciem dla mnie było doświadczenie, gdy chora przyjęła z rąk moich Najświętszy Sakrament w niedzielę około godziny 11 oo , a około godziny 17 00 tegoż dnia przeszła do Pana.
Obecnie korzysta z mojej posługi pięciu chorych (cotygodniowo). Jest to oddanych na rzecz wspólnoty parafialnej dodatkowo do około 90 minut dnia niedzielnego.
W osobistym przeżywaniu przeze mnie tak bliskiego kontaktu z Ciałem Pana istotne jest, abym był godny tej posługi oraz miał stale świadomość Kogo zanoszę, abym nie popadł w rutynę i spowszednienie . I abym zachował pokorę wobec Wielkiej Tajemnicy jaką jest obecność Boga w Najświętszym Sakramencie. A także bym widział Boga w przedstawicielach wspólnoty parafialnej tj. chorych.
Niewątpliwie ułatwia zachowanie tej postawy trwanie i rozwój w wspólnotach Equipes Notre-Dame, czy wspólnocie szafarzy nadzwyczajnych poprzez m.in. wspólne spotkania modlitewne i rekolekcje.
Szukając elementów farmaceutycznych w tej posłudze można zwrócić uwagę, że podczas kilku zdań wymienianych z chorymi często tłem tej rozmowy jest stan zdrowia, a co za tym idzie stosowane leki. No cóż, pewnie dlatego, że jestem farmaceutą.
Jednak często widząc ich zmagania z cierpieniem trzeba stwierdzić, że człowiek nie wszystkie choroby jak i objawy chorób sam jest w stanie opanować, czy ograniczyć. Dlatego istotne jest przeżywanie stanu choroby w łączności z Chrystusem Eucharystycznym jako podstawowego elementu leczenia.
W końcu modlitwa kapłana w obrzędach końcowych po puryfikacji odwołuje się do lekarstwa, ale trochę innego i brzmi:
Panie, daj nam czystym sercem przyjąć to, * co spożyliśmy ustami, * i dar otrzymany w doczesności * niech się stanie dla nas * lekarstwem na życie wieczne.
Mamy w tej modlitwie zadatek przezwyciężania cierpień doczesnych, bo skoro to co spożywamy ustami staje się lekarstwem na życie wieczne, to tym bardziej jest lekarstwem w naszych zmaganiach w życiu doczesnym. Lekarstwem, które istnieje od zarania czasów. Dzięki niemu widzimy cudowne zmagania z chorobą chorych jak i trwanie ich w Bogu.
I jeszcze jedno zdarzenie pozostające w pamięci, trochę humorystyczne. Jeden z bliskich znajomych podczas rozmowy, związaną z moją posługą , doświadczył pytania: , „Czy księżom tak źle się powodzi, że muszą dodatkowo pracować”?
Był to wynik jednoczesnej posługi w kościele jako nadzwyczajnego szafarza i pracy w aptece ogólnodostępnej jako aptekarza w tej samej miejscowości.
Mariusz Michalak
Koziegłowy, Parafia p.w. Świętego Brata Alberta, czerwiec Anno Domini 2008 r